Początek lata znów przyniósł wiele miłych spotkań. Lubię ten czas, kiedy rozpoczyna się sezon. Ręce są pełne roboty, sesje wpadają jedna po drugiej, kilka "leży" w kolejce do obróbki. Ale dzięki temu dostaję dodatkowego powera, bo nie ma nic przyjemniejszego niż oddawanie wam zdjęć. Jedno ze spotkań które bardzo miło wspomniam to sesja z Martą i Adrianem. Początkowo myślałem, że będzie to sesja portretowa, bo w umówionym miejscu pojawiła się tylko Marta, jednak jej ukochany szybciutko przybiegł i do nas dołączył.